Linked in

Blog

19 czerwca 2023

OZE u podstaw, czyli krótko o początkach inwestycji

Dlaczego w ogóle OZE?

Najpierw suche fakty. Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej, w kwestii tzw. Europejskiego Zielonego Ładu zapisano, iż do roku 2050 Unia ma osiągnąć neutralność klimatyczną, m.in. poprzez znaczące zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. Jasne jest zatem, że Polska jako kraj członkowski, musi zauważalnie zwiększyć udział energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych w tzw. miksie energetycznym w ramach swojej polityki gospodarczej i klimatycznej. To oznacza, że tematyka OZE jest i będzie jeszcze przez długi czas dominować w energetycznym dyskursie. Oczywiście kwestie udziału OZE w produkcji energii, a co za tym idzie uniezależnienie się od węgla oraz jego dostaw, są kluczowe dla zachowania bezpieczeństwa energetycznego kraju. To proste i co do zasady niepodważalne przez nikogo stwierdzenie. Jeśli do tego dodamy oczywisty układ geopolityczny i aktualne zagrożenia wynikające z przebiegu zdarzeń za naszą wschodnią granicą, sprawa staje się w zasadzie bez dyskusji, przynajmniej z racjonalnego punktu widzenia.

Praca u podstaw

Trzeba jednak podkreślić, że rozwój energetyki odnawialnej w Polsce to nie tylko kwestie legislacyjne, środowiskowe czy technologiczne. Jednym z ważnych aspektów tego rozwoju – o czym najlepiej wiedzą praktycy zaangażowani w realizację tego typu inwestycji – są kwestie akceptacji społecznej, a w szczególności trudności wynikające z lokalnych czy osobistych wyobrażeń, uprzedzeń czy w końcu – nie bójmy się tego słowa – interesów. Kwestie podejścia władz lokalnych i samorządów, zostawiam tutaj na boku, gdyż te prezentują się coraz lepiej na przestrzeni ostatnich lat. Chciałbym się skupić wyłącznie (i z konieczności wycinkowo) na aspekcie świadomości lokalnej społeczności i interesów poszczególnych właścicieli ziemskich. Jak powiada stare przysłowie, jeśli do końca nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o …. partykularne interesy. W tym wypadku jednak także o stereotypy, z którymi przyjdzie nam jeszcze jakiś czas się zmagać.

Początek drogi

Zatem jak w skrócie można przedstawić, o ile w ogóle jest to zadanie wykonalne bez wieloaspektowych analiz, główne problemy z rozwojem OZE na poziomie małych lokalnych społeczności? Z moich obserwacji wynika, że mamy do czynienia przynajmniej z trzema kluczowymi zagadnieniami, choć to subiektywna perspektywa i mam świadomość, że nie wyczerpująca złożoności tematu. Po pierwsze – rosnąca, ale jeszcze niewystarczająca, akceptacja społeczna dla powstawania w najbliższym otoczeniu inwestycji opartych na technologiach produkcji energii ze słońca oraz wiatru. Po drugie, wysokie (co zrozumiałe, choć nie zawsze racjonalne) oczekiwania ze strony właścicieli ziemskich w zakresie benefitów wynikających z udziału w tego typu przedsięwzięciach. Wreszcie po trzecie – konieczność pogodzenia różnych interesów osobistych, a mówiąc wprost – zyskania akceptacji ze strony sąsiadów, którzy bezpośrednich (rozumianych jako wprost finansowych) korzyści czerpać nie będą.

To są trzy podstawowe poziomy problemów, z którymi każdy Project Manager  ma do czynienia w początkowej fazie rozwoju projektów OZE. Nie da się udzielić łatwych odpowiedzi na nierzadko trudne pytania związane z tymi poziomami i nie staram się tutaj na nie odpowiedzieć. Moje przemyślenia koncentrują się jedynie na zdefiniowaniu tych obszarów, które nie jawią się jako spektakularne w codziennej pracy przy projektach OZE, ale są podstawą wszelkich dalszych działań i wymagają przyjaznej i otwartej rozmowy. Za jedno z największych wyzwań jakie stoją przede mną oraz moimi koleżankami i kolegami uważam właśnie budowanie „społecznego klimatu” i zrozumienia realiów rozbudowy lokalnych inwestycji jako szansy na zmianę energetyki na sprzyjającą środowisku, ludziom oraz gospodarce.

Lista małych wielkich wyzwań

Jaką zatem krótką listę najważniejszych wyzwań można przedstawić na początku drogi zmierzającej do realizacji marzenia o budowie inwestycji OZE? Najpoważniejsze z nich, a może po prostu najbardziej oczywiste i prawdopodobne, wskazuję punktowo poniżej, pozostawiając czytelnika z życzliwą zachętą do otwartej refleksji.

– Przełamywanie barier w pierwszym kontakcie, czyli budowanie pozytywnego nastawienia,

– Pozyskanie akceptacji do podjęcia otwartej rozmowy, czyli budowanie dialogu,

– Wykorzystanie siły merytorycznych argumentów, czyli obalanie stereotypów na temat inwestycji OZE i ich wpływu na otoczenie,

– Wzmacnianie wizji wspólnej sprawy, czyli wskazywanie rachunku obopólnych korzyści, zarówno w ujęciu indywidualnym, jak i tym wykraczającym poza własne podwórko,

– Negocjowanie warunków współpracy, czyli zbudowanie realnie akceptowalnej oferty,

– Budowanie akceptacji ze strony bezpośredniego otoczenia, czyli pozyskiwanie przychylności najbliższych sąsiadów, a także lokalnej społeczności.

Refleksja końcowa

Praktyka pokazuje, że inwestycje z zakresu OZE realizowane są głównie na obszarach wiejskich. Naszymi rozmówcami są zatem przede wszystkim, choć nie jest to twardą regułą, rolnicy. To grupa zawodowa niezwykle przywiązana do wartości jakie niesie z sobą ziemia. I nie mam tu na myśli wartości stricte materialnych. Ziemia jest dobrem samym w sobie, często dziedziczonym po rodzicach czy dziadkach – związanym wielopokoleniową tradycją rodzinną, a jej największą wartość stanowi możliwość uprawy i zbioru plonów. W tym sensie mamy do czynienia z materią niezwykle delikatną i wymagającą należnego szacunku i uważności. Otwarty dialog to podstawa, zarówno ze strony inwestora, jak i gospodarza. Trzeba pokreślić, że nie łatwo jest przełamać pierwsze lody i zburzyć mur nieufności. Bo oto obcy człowiek przychodzi z pomysłem wykorzystania tej ziemi na cele inne niż jej tradycyjne przeznaczenie. Jednak kiedy uda nam się wejść w dialog spotykamy ludzi szczerych, bezpretensjonalnych i uprzejmych…, choć nie zawsze gotowych na naszą wizję.

Piotr Mysłek
Regionalny Manager ds. Projektów
Tundra Advisory