Dlaczego branży OZE zależy na edukacji
Skojarzenia dalekie i bliskie
Czytam o wojnie kauczukowej w Brazylii w latach 40-tych, analfabetyzmie pracowników pozyskujących kauczuk w połowie lat 80tych, absurdalnych inwestycjach Banku Światowego w projekty niszczące tereny naturalne, siedziby ludzkie i miejsca pracy, o tym jak łatwo wykorzystać ludzi nie znających swoich praw i o tym, że często władza nie chce, żeby ludzie mieli dostęp do edukacji, bo wtedy łatwiej nimi zarządzać.
Czytam o czasach, które wcale nie są takie odległe, a idea łatwiejszego zarządzania niewyedukowanymi masami wciąż przyświeca wielu politykom. W sieci łatwo natknąć się na fake newsy, których duża część społeczeństwa, nawet nie stara się weryfikować. Czego przykładem jest akcja sprzed kilku dni, gdy politycy pewnej partii zaczęli rozgłaszać, że rząd chce opodatkować fotowoltaikę. Bardzo łatwo można było zweryfikować tą wiadomość, a raczej jej kłamliwość, ale to już wymagałoby minimalnego wysiłku.
Nierozerwalne partnerstwo nauki i zielonej energii
Tematyka Odnawialnych Źródeł Energii jest nowa i wciąż rozwijająca się. Jako branża musieliśmy obalać wiele mitów. Plotki i zabobony zwalczaliśmy rzetelnymi badaniami, udowadniając na przykład, że turbin wiatrowe nie wpływają na ilość mleka u krów czy produkcję miodu przez pszczoły, nie wywołują raka.
Postawienie każdej instalacji OZE czy magazynów energii wiąże się z przeprowadzeniem wielu analiz i badań. Nie zastawimy najbardziej wydajnie rolniczo gleby panelami fotowoltaicznymi, bo wiemy, ze potrzebna jest ona dużo bardziej do produkcji rolnej, . Stawiając magazyny energii najpierw między innymi sprawdzimy jaki będą miały wpływ na otoczenie pod kątem hałasu. Nie postawimy też turbin wiatrowych blisko gniazd orła i innych chronionych gatunków. Ale już możemy posadowić turbiny w sąsiedztwie nietoperzy, wyłączając turbiny w nocy w okresie ich wzmożonej aktywności, możemy „zaprosić” owce na farmy fotowoltaiczne, żeby zajęły się „koszeniem” traw, ale już nie kozy czy krowy, bo te pierwsze skakałyby po panelach, a te drugie, mogłyby je „przypadkiem” uszkodzić swoją masą.
Procedując zmiany czy tworzenie planów miejscowych, jesteśmy gotowi do spotkań i dyskusji z lokalną społecznością nt. wpływu inwestycji na ich gminę, bo pełna przejrzystość i dzielenie się wiedzą nie jest dla nas zagrożeniem, a wsparciem dla realizacji projektów. To właśnie dlatego zdarzyło nam się na zaproszenie odwiedzić szkołę czy przedszkole tłumacząc co to jest energia wiatrowa czy słoneczna, czy zakupić pomoce naukowe pozwalające lepiej zrozumieć jak ona działa. Z tego też powodu organizowaliśmy wizytę młodzieży na farmach wiatrowych aktywnie tworząc przyszłe świadome społeczeństwo.
Sektor dla odważnych, pomysłowych i oryginalnych
Do niedawna problemem OZE była „sezonowa” produkcja, ale i na to znalazło się rozwiązanie. Do jednego punktu przyłączane są różne technologie, którym dodatkowo towarzyszą magazyny energii. Jeszcze nie tak dawno ceny „wiatraków” i paneli były tak wysokie, że ich instalowanie opłacało się tylko z zapewnioną dotacją, teraz instalacje stają się samowystarczalne. To wszystko było możliwe tylko i wyłącznie dzięki edukacji, rozwojowi technologii oraz ludziom, którzy nie skupiali się na zabobonach, ale zadawali sobie prawidłowe pytania i poświęcali swój czas, żeby zidentyfikować prawdziwe problemy i znaleźć na nie rozwiązanie.
Branża OZE jeszcze nie znalazła odpowiedzi na wszystkie nasze bolączki, ale to nie oznacza, że ich nie widzimy i nie szukamy rozwiązań. Specjaliści pracują nad zastąpieniem litowych magazynów energii, materiałem, którego pozyskanie będzie miało mniejszy wpływ na środowisko, ale także którego wydajność i trwałość będzie większa. Ogromnym wyzwaniem dla branży jest recykling łopat wiatraków, pojawiają się co raz to nowe pomysły: od ławek w parku przez deszczułki czy jako dodatek do cementu. Jednak w dobie ekonomii cyrkularnej potrzebujemy nowych pomysłów, które zaadresują problem na większą skalę i dadzą nam spokojny sen ze świadomością, że elementy wiatraków, które zakończyły już swoje życie na farmach, znajdą inne przeznaczenie.
Nie tak dawno pojawił się też dość nowatorski pomysł połączenia fotowoltaiki z uprawą roślin (tzw. agroPV), które lepiej rosną w cieniu czy z innego powodu mogących rosnąć w symbiozie z panelami. Branża odnawialnych źródeł energii potrzebuje społeczeństwa świadomego swoich potrzeb i możliwości, które będzie się angażowało aktywnie w tworzenie dokumentów planistycznych w swoich gminach, myślącego o przyszłości, ekologicznym rozwoju i czystym powietrzu. Chcemy, żeby ludzie wiedzieli jakie korzyści daje zielona energia sama w sobie, ale też jakie korzyści gminie może dać wybudowanie farmy wiatrowej czy słonecznej. Nas dalszy rozwój będzie niemożliwy bez ludzi zadających właściwe pytania i tych szukających na nie odpowiedzi, bez inżynierów, urbanistów, specjalistów od środowiska, geologów i botaników z otwartym umysłem, szukających innowatorskich rozwiązań, nieprzetartych szlaków, podejmujących wyzwania. Takich dla których zidentyfikowanie problemu, to dopiero początek, a nie koniec projektu.
Karina Lembowicz, COO