Co ma perski książę do wiatraków?
Niewątpliwie wróciła moda na lata 90. Widać to zarówno w muzyce jak i na ulicach polskich miast. Dla mnie to lata młodości – pamiętny Mundial 98’ we Francji, plaster Marcina Mięciela w BravoSport, długie dni spędzone na dworze oraz pierwsze komputery typu Amiga 500, która ten czas na zewnątrz, w pewnym momencie znacząco mi osobiście ograniczyła. W tamtych okresie Polska stała węglem, o OZE nawet nikt nie słyszał. Nie było mowy o żadnych turbinach wiatrowych i PV. Wszystko załatwiał Śląsk swoim czarnym złotem. Do szkoły jeździło się starym kopcącym jak smok autobusem. Nikt nie dbał o przestrzeganie żadnych norm CO2, a śmieci lądowały po prostu w domowych piecach. Wracając do małego ekranu komputera z tamtych czasów, kultowe gry to oczywiście pierwsze dwie części Settlers, Civilization, Dune II i piekielnie trudne Another World (była duma z przejścia i klimacik gry pierwszorzędny) oraz Prince of Persia.
W tej ostatniej gracz ma 60 minut na uratowanie księżniczki i królestwa przed złym wezyrem Jaffarem, który knuje aby obalić dynastię i przejąć władzę nad Persją. W pamięci utkwiła mi jedna z końcowych lokacji, gdzie bohater walczy z własnym lustrzanym odbiciem (Sobowtórem). Dla głównego bohatera, jeżeli staje do pojedynku na miecze zawsze kończy się to porażką i śmiercią. Co pomogło? Zobaczcie sami:
Sobowtór we współczesnym OZE
Po co ten przydługi wstęp? Jak to się ma do wiatraków i czasów współczesnych? Ta scena kojarzy mi się wprost z deweloperami projektów OZE w Polsce. Sieką się mieczami bez ustanku, wzajemnie przerzucając obietnicami i zapewnieniami (niestety czasem bez pokrycia) w stosunku do właścicieli gruntów. Windowanie oferowanych stawek czynszu, próby dyskredytowanie konkurencyjnych firm, namawianie do rozwiązywania już zawartych umów dzierżaw, to wszystko prowadzi do tego, że zamiast ratować księżniczkę, walczymy z własnym Sobowtórem, a czas płynie. Patrzą na to właściciele gruntu oraz władze samorządowe i czasem bezradnie rozkładają ręce. Kogo wybrać? Na którego wojownika postawić, skoro Ci wzajemnie o sobie mówią, że to ten drugi jest złym wezyrem i potajemnie używa sztyletu?
Na szczęście rosnącą skalę problemu dostrzega Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, które chce temu zapobiec/ograniczyć poprzez szereg działań mających na celu zadbanie o etyczne zasady konkurencji. Trwa w organizacji wewnętrzna dyskusja w na ten temat. Wszyscy zdają sobie sprawę, że wzajemne relacje pomiędzy deweloperami powinny zostać uporządkowane. Czekamy z niecierpliwością na wyniki tych prac i oficjalne stanowisko PSEW w sprawie. Oczywiście nie wszystkie firmy należą do Stowarzyszenia. Tym samym należy też bardziej uwypuklać, kto jest jego członkiem i przestrzega przyjętych zasad, a kto gra jedynie do własnej bramki mając w nosie czasem nawet podstawowe zasady fair play.
Schować miecz i poszukać porozumienia
Konkurencja to rzecz normalna na rynku. Ważne, żeby była ona uczciwa i oparta o zdrowe zasady. Dlatego tak bardzo czekam na stanowcze i konkretne stanowisko PSEW-u. Niewątpliwie ważna jest promocja pozytywnych przykładów oraz piętnowanie tych, którzy stosują nieuczciwe praktyki. Jako deweloper jesteśmy aktualnie w trakcie ostatnich ustaleń porozumienia z inną firmą, która działa na tym samym obszarze co my – obydwoje chcemy zrealizować turbiny w tej samej gminie. Wspólnie podjęliśmy rozmowy mające na celu ustalić zasady współdziałania, tak aby nie wprowadzać zamętu i w prosty sposób zagwarantować wszystkim szczęśliwy finał. W naszej branży do księżniczki może dotrzeć więcej niż jeden kandydat. Po drodze spotykamy wielu przeciwników, a Sobowtór nie powinien być jednym z nich!
Kamil Koczara
Chief Development Officer
Tundra Advisory