Linked in

Blog

09 kwietnia 2025

Rozważań na temat proponowanego systemu aukcyjnego ciąg dalszy (odcinek 2)

Propozycja zapisów ustawowych

Gdy pisałem poprzedni komentarz do propozycji wprowadzenia aukcji dla alokacji warunków przyłączenia, było to jeszcze przed opublikowaniem propozycji zmian ustawy Prawo Energetyczne.

Okazało się, że system aukcyjny proponuje się wyłącznie dla przypadków, kiedy umowy przyłączeniowe będą rozwiązane a „uwolnione” w ten sposób warunki przyłączenia trafią na aukcję (wraz z treścią umowy przyłączeniowej). Chętny do nabycia takich warunków, będzie musiał wpłacić wadium (30.000 PLN/MW) i jeżeli wygra aukcję stanie się właścicielem warunków przyłączenia bez żadnych dodatkowych wymagań. Na pierwszy rzut oka, wygląda interesująco, ale im głębiej analizujemy zapisy propozycji ustawowych, tym bardziej rosną wątpliwości, by w końcu sprowokować do postawienia w gruncie rzeczy podstawowego pytania, czemu ma służyć ta regulacja.

Projekty “zombie”

Od wielu już lat trwa dyskusja nad projektami „zombie” które mają warunki przyłączenia, ale szanse na ich realizację są nikłe, by nie powiedzieć, że często żadne. Projekt ustawy zakłada, że wszystkie umowy przyłączeniowe, w ciągu 12 miesięcy, będą dostosowane do nowych warunków, czyli będą wprowadzone tzw. kamienie milowe, w tym najistotniejszy, gdy w ciągu 24 miesięcy należy przedłożyć pozwolenia umożliwiające budowę pod sankcją „automatycznego” rozwiązania umowy.

Projekty „zombie” będą poddane tej samej procedurze, czyli otrzymają szansę na przeżycie kolejnych 3 lat, bowiem zniknie ograniczenie 48 miesięcy na wybudowanie instalacji, które dziś stanowi mniejsze lub większe zagrożenie dla trwałości posiadanych umów przyłączeniowych. Najpierw umowy będą w ciągu 12 miesięcy korygowane o nowe zapisy, w wyniku których pierwszy milestone będzie kontrolowany po 24 miesiącach.  Pierwsze uwolnione w ten sposób moce pojawią się zatem gdzieś pod koniec 2028 roku.

Aukcje – kto może być beneficjentem tych rozwiązań?

Pierwsze aukcje będą ogłoszone nie wcześniej niż w początkach 2029 roku, bowiem od daty ogłoszenia aukcji do daty jej odbycia musi upłynąć co najmniej 5 miesięcy.

No i teraz powstaje pytanie, jaki problem mają te aukcje rozwiązać, bo przecież raczej nie będą to aukcje dla amatorów podjęcia się rozwoju od zera projektów w oparciu o taką wygraną aukcję. 150 dni na takie zaawansowanie dewelopmentu to za mało, by ocenić, że ryzyko nie osiągnięcia finału w ciągu 24 miesięcy (pierwszy kamień milowy) jest akceptowalne dla zaryzykowania kupienia opcji pozwalającej dokończyć projekt. A kwota może być całkiem spora, bo oprócz ceny aukcyjnej dodać trzeba gwarancję wykonania (30.000 i 60.000 PLN/MW).

Bo w istocie ta aukcja to kupienie opcji przedłużenia życia kiedyś wydanych warunków przyłączenia (aukcja opiera się na zasadzie 1:1, czyli dotyczy tych samych warunków przyłączenia). Dla kogo więc ma sens przystąpienie do takiej aukcji:

  • na pewno dla projektów, które nie osiągnęły pierwszego kamienia milowego i wcale nie muszą to być projekty zombie; ich umowy przyłączeniowe zostaną rozwiązane, więc jedyną szansą na uratowanie projektu i zainwestowanych środków, będzie wygranie takiej aukcji
  • raczej w bardzo ograniczonym zakresie, bo limitowanym odległością od GPZ dla którego wydane zostały warunki, zaawansowaniem dewelopmentu oraz wymogami formuły 1:1, dla innych projektów, które nie otrzymały dotychczas warunków przyłączenia.

Patrząc z tej perspektywy, proponowany system aukcyjny będzie w praktyce rodzajem dodatkowej opłaty dla projektów, które nie osiągnęły pierwszego albo drugiego kamienia milowego, a mają szansę do dowiezienia projektu do końca, tyle, że w dłuższym czasie niż ustawowe 12/36 miesięcy.

A może zamiast aukcji warto uruchomić wtórny rynek

Wracam więc do mojej propozycji z poprzedniego komentarza, by tak rozumianą aukcję, zastąpić platformą (na poziomie pojedynczych operatorów, a może poprzez organizację grupującą operatorów), która umożliwiłaby wystawienie oferty sprzedaży projektów z wydanymi warunkami przyłączenia, czyli uaktywnienia rynku wtórnego. Gdy celujemy w nawis projektów „zombie” to taki rynek wtórny powinien działać w ograniczonym czasie, po którym niesprzedane projekty utracą warunki przyłączenia, które zamiast na aukcje, zwiększyłyby ogólny potencjał przyłączeniowy. 

Sekwencja kroków mogłaby wyglądać następująco:

  • 6 miesięcy na zorganizowanie takich platform handlu – de facto byłyby to proste systemy łączące strony transakcji, gdyż sama transakcja odbywałaby się w formule B2B
  • transakcje dotyczyłyby całych projektów, a nie tylko warunków przyłączenia (tak jak to ma być w proponowanym systemie aukcyjnym)
  • wpływy z transakcji trafią do właściciela projektu, czyli tego który zainwestował w dewelopment i oczekuje przynajmniej częściowego zwrotu nakładów (po potrąceniu % od wartości transakcji na pokrycie kosztów platformy)
  • nabywca takiego projektu podpisywałby nową umowę przyłączeniową, na warunkach jak w proponowanej zmianie ustawy Prawo Energetyczne

Taka formuła pozwoliłaby na rynkową wycenę projektów „zombie” znacznie wcześniej, bo dla właścicieli tych projektów, dawałyby szansę na odzyskanie przynajmniej części zainwestowanych środków, a dla nabywców, bo przejmowaliby projekt w toku, czyli z mniej lub bardziej zaawansowanym dewelopmentem. A jeżeli chcielibyśmy utrzymać opcję dla  projektów, które z nie zawsze przez siebie zawinionych względów (np. opieszałość organów administracji, celowe skarżenie wydanych decyzji…), nie dotrzymały terminów kamieni milowych, to może po prostu wprowadźmy dodatkową opłatę za przedłużenie terminu kamieni milowych, np. poprzez dodatkową gwarancję, zamiast tworzenia systemu aukcyjnego. Będzie to struktura bardziej przejrzysta i zdecydowanie bardziej rynkowa.

Grzegorz Skarżyński
Partner
Tundra Advisory